Tam gdzie Gutek, tam przygody

0405/11
© Operon Racing

Ostatni odcinek trasy do Charleston nie obędzie się jednak bez niespodzianek. W poniedziałek ponownie złamał się bukszpryt. To chyba zmęczenie materiału, bo złamanie nastąpiło w kolejnym miejscu, innym niż to, które było naprawiane w Brazylii.

"Wiele dni płynąłem na genakerze, testowałem bukszpryt dość solidnie, nic się nie działo – nawet mimo dość silnego wiatru. Jednak wczoraj rano zobaczyłem pęknięcie po lewej stronie. Płynąłem dalej, bo wyglądało to wciąż dosyć stabilnie. Nagle odkręcił wiatr i zrzuciłem genakera – chwilę później zaczęło coś stukać. Myślałem, że to jakieś porwane sieci albo coś podobnego. W końcu znalazłem źródło dźwięku. Bukszpryt ułamał się prawdopodobnie pod swoim własnym ciężarem – nic nie było do niego przyczepione, roler foka jest zamocowany do kosza dziobowego. Tam właśnie nastąpiło złamanie – na połączeniu dzioba z bukszprytem. Bukszpryt wyciągnąłem, schowałem. W sumie dobrze, że stało się to teraz, a nie na następnym etapie. To, co zostało zrobione w Fortalezie zostało zrobione solidnie, ale złamało się w innym miejscu, przy samym połączeniu z kadłubem. Tym razem nic nie mogę z tym zrobić, nawet jakbym chciał, to znacznie trudniejsze niż w poprzednim przypadku" – relacjonuje wydarzenie Gutek.

Maciek „Świstak” Marczewski uzupełnia: „W ciągu dziesięciu ostatnich dni przed uszkodzeniem bukszprytu Gutek bardzo sprawnie pokonywał trasę płynąc na genakerze. Po zmianie wiatru musiał jednak zrzucić genakera i postawić solenta. To mniejszy żagiel przedni, stawiany, gdy wiatr wieje bardziej z dziobu. Wszystko było w porządku do momentu, kiedy pół godziny później Gutek usłyszał hałas dochodzący z okolic dziobu. Gdy poszedł sprawdzić co się stało, zobaczył całkowicie odłamany bukszpryt wiszący tylko na olinowaniu. Na szczęście udało się go uratować. Można bezpiecznie płynąć bez tego fragmentu, ale w Charleston konieczna jest naprawa. Niestety, czasu pozostało nam niewiele”.

Obecnie ekipa techniczna OPERON RACING dokłada w porcie wszelkich starań, aby jak najszybciej można było naprawić bukszpryt.

W klasyfikacji punktowej Derek zrównał się z Gutkiem, zatem dopiero ostatni etap zadecyduje o tym, kto stanie na podium jako drugi.

Pomimo tego, iż Gutek płynął z Fortalezy asekuracyjnie, nie chcąc nadwyrężać zdrowia, jego przeloty dobowe sięgały prawie 300 mil na zarefowanych żaglach, co stanowi wyjątkowo dobry wynik.

Szykuje się rywalizacja do ostatnich mil piątego etapu.