Ryby zdrowia dodają

Dlaczego ryby nie lubią Gutka i czy urugwajska wołowina naprawdę jest taka dobra?

Gutek wraz z ekipą OPERON RACING udali się pewnego dnia na wędkowanie. Wypłynęli rankiem z portu w Punta del Este i około 2– 3 mile od brzegu zarzucili kotwicę. Na ryby nie trzeba było długo czekać. Haczyki wszystkich wędek uczestników wyprawy co chwilę były połykane przez nowy rybny okaz. Prawie wszystkich... Ryby, jakby intuicyjnie, omijały haczyki Gutka! Po lewej stronie Gutka ktoś co chwilę wyciągał kolejną rybę, po prawej tak samo, a on nic. Kolejne sztuki lądowały w wiadrze: 2 sztuki dorade (po urugwajsku złota rybka), 8 sztuk marini (srebrne – mniejsze od dorade),  jedna merluza – która wyglądała jak nasz dorsz, i tuńczyk – abadejo. Poza tym udało się złapać urugwajskie węgorze. Ponad dwie godziny łowienia minęły, a u Gutka nadal pusto. Ostatnie 40 sekund przyniosły jednak niespodziankę.  Wędka Gutka wygięła się nagle o 90 stopni!!! Wszyscy rzucili się wtedy na rufę z ciekawością. No i Guciu przebił wszystkich. Wyciągnął corvine – tutejszą perełkę wśród ryb. Jej wielkość sięgała co najmniej z 60 cm – była to naprawdę piękna sztuka.

Co jada się w Urugwaju poza rybami? Urugwajska wołowina jest podobno najlepsza na świecie. I faktycznie jest pyszna. Tradycyjne danie urugwajskie to milanesas – panierowana wołowina smażona na głębokim tłuszczu, asado – żeberka wołowe z grilla, morcilla – typowa kaszanka z jagnięciny, emparadas – słodkie pierożki z mielonej wołowiny lub kurczaka, mijillones –  małże w białym winie z czosnkiem i dużą ilością pietruszki.

A wracając do ryb: obok osiemdziesięcioletnich kutrów w porcie stoją jachty po 4– 5 milionów. Często właścicielami tych jachtów są właśnie posiadacze tych rozsypujących się kutrów. Duża liczba ludzi żyje tutaj bowiem z połowu owoców morza.