Dlaczego czwarty?

3103/11
© Operon Racing

Niestety, ze względu na brak możliwości technicznych w Urugwaju nie udało się w pełni naprawić kila. Dodatkowo aktualny półwiatrowy kurs, jakim płyną wszyscy czterej zawodnicy jest mało korzystny dla polskiego jachtu.

Gutek wie, że przy takim uszkodzeniu może nie wykorzystać pełnego potencjału jachtu i walka nie będzie równa.

"Szybciej nie pojadę, gdyby było ostrzej lub pełniej, to może by było inaczej" – oznajmił Gutek. "Ogólnie te kursy są fajne, bo dają duże przebiegi dobowe, ale widać różnice w potencjale jachtów. Nic nie zmienisz, jedziesz tak, jak pozwala ci konstrukcja (...) Ani lepiej nie posterujesz, fala w poprzek, jedziesz jak po szynach. Ja na to mówię żużel – w kółko to samo, nic się nie da zrobić. Ani taktyki, ani strategii, ani możliwości zyskania jak ktoś lepiej steruje ręcznie. I tak jadę rekordowo szybko jak na możliwości tej łódki" – komentuje swoją pozycje Polak.

Gutek natomiast bardzo cieszy się z wprowadzonego przez komisję regatową "trybu ukrytego" pozwalającego zawodnikom na nieujawnianie się w rankingu na 24 godziny dwukrotnie w trakcie tego etapu: "Zabiegałem bardzo mocno o wprowadzenie trybu ukrytego, bo były takie sytuacje, kiedy czułem się śledzony. Zapytałem wiec dyrektora regat, Davida Adamsa, czy nie możemy zastosować czegoś takiego jak w Vendée Globe czy w Barcelonie. Brak tej opcji ogranicza pole manewru i możliwości taktyczne, co w moim przypadku ma to największe znaczenie, ponieważ jestem najwolniejszy, jeśli chodzi o możliwości łódki. Chciałem, żeby tak było i cieszę się, że tak jest. Nie ma jednak stuprocentowej pewności, że z tego skorzystam, bo ma to sens tylko wtedy jak będę płynął z przodu i będzie ciasno. Wtedy to się może przydać. W chwili obecnej mógłbym się tylko schować przed tymi, którzy śledzą regaty."

Polak już w pełni zaaklimatyzował się na jachcie. Teraz czeka go wyż św. Heleny, który przemieszcza się bez żadnych konkretnych rytmów i ze zmienną intensywnością. Strefa południowo wschodnich pasatów da na chwilę zawodnikom dobre warunki żeglugi. Potem znów strefa ciszy równikowej bez swojej stałej granicy. Charakterystyczne są dla niej zarówno nagłe szkwały i burze, jak chwilowy bezwiatr. Potem już prosto do Charleston powinny zabrać zawodników północno-wschodnie pasaty.

„Minęła trzecia doba czwartego etapu regat. Od udanego startu cały czas żegluję prawym halsem w kierunku wyżu św. Heleny. Obecnie jestem na 4 pozycji, ze stratą 80 mil do lidera. Prawdę mówiąc, myślałem, że strata będzie większa, bo wiem, że kursy półwiatrowe będą dominować na tym etapie, a nie są to dobre warunki dla Operon Racing w porównaniu z możliwościami nautycznymi nowszych konstrukcji, jakimi dysponują rywale. Za mniej więcej dobę dostanę się w strefę słabych i zmiennych wiatrów i tam dopiero będzie można się wykazać taktycznie. Oczywiście będzie potrzebne szczęście i trafione decyzje.
Kil mam wychylony maksymalnie na prawą burtę i zablokowany, by ograniczyć stukanie pinu. W tej chwili mam 20-25 węzłów wiatru. Płynę na drugim refie i na solencie, w dużym przechyle, który jest idealny dla kila ale nie najlepszy do szybkiego żeglowania. Pozostaje cierpliwie czekać na zmianę warunków, by dogonić czołówkę” – relacjonuje Gutek.