Alternator, bukszpryt i inne

0404/11
© Operon Racing

Gutek nie może narzekać na brak wrażeń. W weekend powiadomił nas, że w ostatnim czasie awarie go nie opuszczają.

Kilka dni temu, podczas refowania, fala zmyła Gutka do kokpitu. Upadł na tyle niefortunnie, że prawdopodobnie ma pęknięte żebro. Bierze teraz tabletki przeciwbólowe i na szczęście jest już dużo lepiej. Nie ma gorączki, obwiązał się bandażem elastycznym i próbuje normalnie funkcjonować, chociaż rzeczywiście niemal każdy ruch sprawia mu ból.

Kolejną przygodę zapewnił żeglarzowi alternator, który niespodziewanie przestał ładować akumulatory. Gutek rozebrał go, by sprawdzić przyczynę awarii. Okazało się, że miedziane druty są popalone, a ceramiczne izolatory również nie spełniają już swojej funkcji. „Z przewodami po kilku godzinach dałem sobie radę, ale ceramiki na jachcie nie mam. Zostało mi ładowanie awaryjne z alternatora silnika. Tyle, że prąd ładowania jest mały i trzeba używać silnika pięć razy dłużej, czyli pięć razy więcej paliwa, którego nie mam. Odnawialne źródła energii działają tylko jak jest wiatr” – wyjaśnił.

Jakby tego było mało, złamał się bukszpryt. W pierwszej chwili Gutek zastanawiał się, czy będzie w stanie sam to naprawić. Wiedział, że można go usztywnić na ruchy w pionie, ale co z ruchami bocznymi...? „Marne szanse na laminowanie, jak dziób lata na fali góra – dół i chlapie” –  podsumował Gutek. Wkrótce jednak poinformował nas, że udało mu się już usztywnić złamany bukszpryt rumplami sterów awaryjnych, które okazały się wystarczająco mocne. Nie jest to jeszcze ostateczna naprawa: „Dodatkowo owinę rumple z bukszprytem bardzo mocną liną z dynemy. Powinna wytrzymać ruchy pionowe. Jeszcze się zastanawiam jak zamocować dodatkowe odciągi na boki. Mam już koncepcję, ale jeszcze ją dopracowuję. Póki co, da się z tym płynąć”.
Z alternatorem niestety nic się nie da zrobić, zatem Gutek liczy obecnie na wiatr, dzięki któremu działają generatory.

Żeglarz nie widzi na razie potrzeby szukania pomocy w najbliższym porcie. „Płynę dalej. Nie takie rzeczy mi się trafiały i jakoś sobie radziłem. Zrobię wszystko, aby teraz też tak było” – zapewnia.  
Wierzymy w te słowa, ponieważ Gutek już wielokrotnie udowodnił nam, że świetnie sobie radzi w trudnych sytuacjach.

Wśród licznych awarii w ostatnim czasie, Polak miał mimo wszystko również sporo szczęścia. Minęła go bokiem olbrzymia burza. Gdyby wszedł w nią z uszkodzonym bukszprytem, nie wiadomo jak by się to skończyło. Na szczęście Gutek mógł obserwować pioruny tylko z daleka.