200 mil do mety

2705/11

W tej chwili Polak płynie jako trzeci. Od momentu, w którym zawodnicy minęli bramkę pomiaru prędkości Gutek wyprzedza jednym punktem Dereka Hatfielda, z którym walczy o drugie miejsce na podium.

Każdy z czterech zawodników płynących w finałowym etapie regat dookoła świata chciałby już być na mecie. Tymczasem poprzedniej nocy polski żeglarz walczył z kolejną awarią związaną z kilem – na szczęście udało mu się prowizorycznie naprawić powstałe uszkodzenie i Polak dalej żegluje do mety.

„Siłownik kila pękł na pół. To się stało w nocy, był straszny huk. W pierwszej chwili myślałem, że poleciał maszt” – relacjonuje wydarzenie Gutek. „Tego typu awarii nie można w żaden sposób przewidzieć” – dodaje.

Po raz kolejny Polak użył rumpli od awaryjnego steru w sposób niestandardowy, sprawdziły się świetnie. „Zastosowałem też przewiązy z grubej liny typu spektra - jeden ma 6 ton wytrzymałości, założyłem 24. Powinno wytrzymać do końca, wszystko jest dobrze zabezpieczone” – zapewnia Gutek.

„Płynę dalej. Muszę stąd uciekać, nie mam żadnego wyboru. Zmęczony jestem bardzo. Jadę tak jak mogę – 12-13-14 węzłów, trochę wolniej niż wcześniej, ale tylko dlatego, że nie mogę wychylić kila i nie chcę ruszać systemu hydraulicznego, żeby nie zrobić jeszcze gorzej” – wyjaśnia żeglarz.

OPERON RACING jest w dobrych rękach. Jacht prowadzony przez Zbigniewa Gutkowskiego pobił swoje wszystkie dotychczasowe rekordy, żeglując powyżej 27 węzłów prędkości chwilowej i notując przebiegi dobowe powyżej 350 mil. „To wciąż bardzo dobra łódka i jestem zaskoczony tym, jak szybko potrafi płynąć, przez ostatnie trzy doby pokonaliśmy ponad tysiąc mil, to naprawdę dużo” – mówi Gutek. Polak w dalszym ciągu musi się spieszyć – za 12 godzin spodziewana jest zmiana kierunku wiatru, przed którą żeglarz chce uciec.

Przy tak wyrównanym finiszu emocje sięgają zenitu.
Gutek w sobotę powinien dotrzeć na metę. „Wiatr słabnie. Przy brzegu może być jeszcze słabszy, więc nie będę prorokował” – mówi Gutek. „Jutro będzie już po wyścigu, ale to do mnie jeszcze nie dociera. Będę się cieszył dopiero po zejściu na ląd, kiedy się to wszystko skończy” – dodał.

Czekamy i coraz mocniej trzymamy kciuki!