Groza żywiołu morskiego

Groza żywiołu morskiego zrodziła wiele przesądów panujących wśród żeglarzy po dziś dzień. Najbardziej znanym jest, przeniesiony do jachtingu z dawnej żeglugi, zakaz gwizdania na jachcie – gwizdanie mogło zakłócić komendy...

wydawane za pomocą świstawek. W przeszłości gwiżdżącego marynarza karano za gwizdanie umieszczeniem w czasie sztormu na rei masztu. Istnieje niepisany zakaz odpalania papierosa od płonącej świecy, oraz zwyczaj nie wpisywania do dziennika jachtu portu przeznaczenia przed osiągnięciem destynacji. Złym znakiem jest też wypadnięcie wiadra lub ścierki za burtę, czy podanie flagi przez szczebel drabiny. Nieszczęście może zapowiadać także kichanie na lewej burcie, zaś pomyślność wróży kichnięcie na burcie prawej.

Piątek wśród żeglarzy uważany jest za feralny dzień. Dlatego kapitanowie nie lubią wyruszać w podróż w piątek, a jeszcze w drugiej połowie XX wieku w wielu stoczniach – na wszelki wypadek – nie wodowało się statków w ten dzień.

W ważnych momentach rejsu żeglarze ofiarowują Neptunowi kieliszek wódki wlany do morza, a żeby mieć pewność, że się szczęśliwie wróci do domu, kapitanowie statków umieszczają pod stopą masztu monetę. Ma ona chronić przed niebezpieczeństwami na morzu, a w razie gdyby statek zatonął wraz z całą załogą, ma być opłatą dla Charona.

Koczorowski E. „Zwyczaje i Ceremoniał Morski”, Gdańsk 1972, Wydawnictwo Morskie
„Encyklopedia żeglarstwa” pod red. J. Czajewskiego, Warszawa 1996, PWN