Gwałtowne zjawiska atmosferyczne

Skąd biorą się tak gwałtowne zjawiska pogodowe jak cyklon Yasi i skąd pochodzą ich nazwy?

Na początku lutego australijski region Queensland nawiedził największy w historii cyklon Yasi. Skąd biorą się tak gwałtowne zjawiska pogodowe i skąd pochodzą ich nazwy?

Skąd się biorą huragany? Na obszarach tropikalnych burze z piorunami przechodzą niekiedy w gwałtowne wichury nazywane cyklonami tropikalnymi lub potocznie – huraganami. Powstają one tylko nad morzami tropikalnymi, w strefie między 5 i 20 stopniem szerokości geograficznej północnej i południowej, w której temperatura wynosi ponad 27 stopni Celsjusza.

Nie do końca wiadomo, dlaczego huragan powstaje w momencie, gdy wilgotne powietrze unosi się nad ciepłe morze. Wydaje się jednak, że może go wywołać „dodatkowy” obszar niskiego ciśnienia, przemieszczający się nad morze. Kiedy ciśnienie nagle spada, strefa silnych wiatrów przyziemnych powoduje, że powietrze jest wsysane do centrum niżu. Tam nabiera większej prędkości i skręca ku górze. We wznoszącym się powietrzu skraplają się znaczne ilości pary wodnej, tworząc ogromne chmury Cumulonimbus. Kiedy para wodna się skrapla, uwalniają się ogromne ilości ciepła, co powoduje, że powietrze unosi się jeszcze szybciej, a to z kolei zwiększa prędkość napływających wiatrów przyziemnych. W środku huraganu znajduje się strefa bezwietrzna zwana okiem.

Dlaczego Yasi? Co roku przygotowuje się listę żeńskich i męskich imion – „kandydatów” do nazwy huraganu. Gdy tylko burza osiąga siłę huraganu, z wiatrami o prędkości ponad 199 km/h, otrzymuje kolejne imię z tego wykazu.

Podobnie jak wszystkie burze, huragany nie pozostają w jednym miejscu, lecz oddalają się od obszaru, na którym powstały. Na ich drogę wpływa ruch wiatrów górnych i kierunek ciepłych prądów morskich. Huragan zanika, gdy dociera nad taki obszar, jak chłodne morze lub ląd, gdzie nie ma już niezbędnego do jego „życia” ciepła i wilgoci.

Mieszkańcy północnego Queensland wiedzieli o nadchodzącym huraganie już tydzień wcześniej – władze robiły wszystko, żeby jak najlepiej przygotować ludzi do zbliżającego się kataklizmu. Tysiące osób wyjechały na inną część kontynentu, inni byli zamknięci w domach, albo w specjalnie przygotowanych do tego schronach.


Ciekawostka przygotowana na podstawie książki „Potęga natury” autorstwa Fiony Watt i Francis Wilson, tł. M. Hoffmann, W. Lis, Wydawnictwo Publicat